Artykuły dla rodziców

Kategoria: Nauczanie zdalne Opublikowano: poniedziałek, 07 grudzień 2020 adminwww

Spis treści

Serdecznie zapraszamy rodziców do lektury :)


Zdrowy rozsądek w wychowaniu

Zdrowy rozsądek jest niezbędny w każdej dziedzinie działalności człowieka, także w wychowywaniu dzieci. Nie pomoże zgłębianie poradników, ani rady specjalistów, jeżeli jako rodzice będziemy zachowywali się irracjonalnie, a zdarza się to osobom wysoko wykształconym i inteligentnym.

Kilka lat temu miałam przyjemność nauczać dziewczynkę, której mama zajmowała prestiżowe stanowisko związane ze służbą zdrowia w mieście. Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu, matka nie wyraziła zgody nawet na mierzenie i ważenie córki przez szkolną pielęgniarkę. Niedopuszczalne było w jej przypadku zwykłe sprawdzenie czystości, nie mówiąc już o przeglądzie zębów przez stomatologa. Matka wyjaśniła mi, że dziewczynka od maleńkości nie pozwalała na to, aby ktokolwiek w białym fartuchu się do niej zbliżył. Nie chodziła więc do lekarza, nie była szczepiona przeciwko chorobom zakaźnym. Na szczęście zdrowie jej dopisywało.

Trudno było mi sobie wyobrazić, jak dziewczynka już w wieku niemowlęcym nie zgadzała się na badanie przez lekarza, czy też szczepienie. Dobrze, że zgodziła się przyjść na świat w (o zgrozo!) szpitalu. Nie dyskutowałam z matką i nie dzieliłam się z nią swoim zdziwieniem, dopóki nie okazało się, że jej córka nie ma zamiaru wykonywać wielu poleceń, ponieważ robi to, co sama uważa za stosowne. Nie będę opisywać, jak dalece było to kłopotliwe dla wszystkich i jak bardzo odbiło się na jej postępach w nauce, ponieważ łatwo jest to sobie wyobrazić.

Dziecko to nigdy nie zaznało rozumnego przymusu ze strony rodziców, który jest konieczny i kształcący. Taki przymus umożliwia przystosowanie się dziecka do zwyczajnych sytuacji życiowych. Podany przykład jest drastyczny i skrajny, na co dzień spotyka się jednak sporo dzieci rozdyskutowanych w sprawach oczywistych. Uczymy tego dzieci, przekonując je, pytając, tłumacząc w sytuacjach, w których wystarczy prosty komunikat.

Ojciec, zamiast powiedzieć krótko: - Idziemy do babci – pyta: - Może pójdziemy do babci? No i dyskusja się zaczyna.

Pewna mama, odbierając syna ze świetlicy szkolnej punktualnie w momencie, gdy wychowawczyni kończyła pracę, zadawała mu zwykle pytanie: - To co, pójdziesz do domu? Dziecko przeważnie nie miało ochoty natychmiast wychodzić, ociągało się, złościło. Któregoś dnia, zniecierpliwiona wychowawczyni, zapytała w tej sytuacji matkę: - To co, może pójdę po dziecko do przedszkola? Pytanie to nie było zbyt grzeczne, ale odniosło pożądany skutek.

Ogromnym wyzwaniem dla każdego nauczyciela i wychowawcy jest praca z dzieckiem, które ma nawyk dyskutowania w sprawach oczywistych, żyje w chaosie i kompletnej dezorganizacji. Łączy się to zwykle z tym, że nie rozumie słów: - nie, nie wolno, nie teraz, za chwilę itp. Nie respektuje odmowy, a nawet odroczenia. Do tego dochodzi krytyka ze strony rodziców, którzy czasami są zakłopotani takim zachowaniem i komentują je przy dziecku: - No widzi pani, on tak zawsze, - Jest taka uparta itp. Aż trudno uwierzyć, jak rodzice tacy wytrzymują z własnymi dziećmi i jak właściwie wytrzymują sami ze sobą.

Termin, rodem z prawa rodzinnego, a brzmiący "władza rodzicielska" nie oznacza przemocy w stosunku do najmłodszych, ani niepotrzebnego narażania ich na stres. Oznacza, że to dorosły podejmuje niezbędne decyzje w stosunku do dziecka, nie musi ich uzasadniać, tłumaczyć się, proponować. Składam głęboki ukłon zwyczajnym rodzicom, którzy protestujące pociechy wnoszą do gabinetów lekarskich, nie reagują na dziecięcą histerię, nie ustępują dla świętego spokoju, jasno i krótko nakazują i zakazują. Tak postępowali nasi dziadkowie i rodzice, dlaczego więc nam zdarza się często postępować zupełnie inaczej?


Autor: Małgorzata Wiśniewska-Koszela
autorka publikacji "Szkolny start dziecka"


Zarządzanie dziećmi i wychowanie ludzi

Tytuł to trochę twist. O zarządzaniu ludźmi każdy zapewne słyszał. Nie jest to dla mnie obca dziedzina. Na studiach prowadziłem projekty od kilku do blisko 40 osób, w pracy byłem coachem, od jakiegoś czasu formalnie zarządzałem karierą i pracą kilkuosobowego zespołu, teraz odpowiedzialność wzrosła do kilkunastu. Wychowanie dzieci też nie jest czymś nowym :). Moje doświadczenie tutaj jako ojca jest mniejsze niż managera. Ale miałem okazję przyjrzeć się procesowi z punktu widzenia dziecka, jak każdy z nas ;). Zaskakujące: jak bardzo te dwie pozornie niezwiązane dziedziny są do siebie podobne.

Nie zwariowałem, naprawdę tak myślę. Wczujmy się na chwilę w rodzica. Czego może chcieć dla swojego dziecka, czego może chcieć dla siebie, co go ogranicza, co daje mu siłę? Każdy rodzic chce, żeby jego dziecko było szczęśliwe, żeby wyrosło na zaradnego człowieka, który będzie sobie w stanie poradzić w życiu i nie będzie po prostu egzystował, ale też odnosił widoczne sukcesy.

Żeby to zrobić trzeba pozwolić dziecku na naukę na błędach, trzeba kształtować umiejętność podejmowania decyzji, wiary w siebie i trwania przy własnym zdaniu.

 Trudniej to zrobić nawet w przypadku prostych spraw. Gdy jako ojciec patrzyłem jak moje dziecko zaczyna wchodzić na drabinkę przed oczami stawały mi obrazy katastrofy, która się zaraz wydarzy. Może lepiej będzie jak jej tego zabronię, albo będę cały czas trzymał za kaptur, to wtedy nic się nie wydarzy? Zapewne będzie lepiej dla mnie w tej chwili, bo mam pewność, że dziecku nic się nie stanie. Czy to lepiej dla mojej córki i dla mnie w długim okresie? Zdecydowanie nie. Nie ma możliwości nauczenia się pewnych rzeczy, bez ich robienia.

Można sobie zadać pytanie jakie znaczenie może mieć plac zabaw i drabinka jeżeli chodzi o całość życia? Pokazuje pewną tendencję. Jeżeli boisz się o takie głupoty to co będzie później? Pierwszy wyjazd na obóz, wyjazd do innego miasta, imprezy? Nie ma możliwości, żeby zawsze być przy dziecku i trzymać za kaptur. Trzeba przełamywać własną strefę komfortu i pozwalać dziecku na doświadczanie nowych rzeczy, uczyć o ryzyku związanym z konkretnym działaniem, przekazywać wiedzę, tak, żeby dziecko samo dokonywało właściwych decyzji. W innym przypadku prędzej lub później albo się zbuntuje, albo popełni błąd przyzwyczajone do tego, że zawsze ktoś inny decyduje. Tak więc jako rodzic czeka mnie jeszcze sporo stresu, ale wiem, że to konieczne.

Jak się to ma do zarządzania ludźmi. Podobny strach przed przekazaniem odpowiedzialności na poziom niżej. Przyzwyczajasz się przez studia i początek kariery, że samodzielnie osiągasz swoje cele dochodzisz do wniosku, że wszystko zrobisz najlepiej. Tymczasem dostajesz zespół ludzi, którzy inteligentni i ambitni są gotowi na nowe zadania. Najtrudniejsze dla managera to zaakceptowanie faktu, że pewne rzeczy mogą zostać zrobione w inny sposób niż on sam by to zrobił. Jego rola to określenie czego oczekuje i wspieranie pracowników w osiągnięciu celu, ale nie przez bezpośrednią interwencję w sposób działania. Trudne to strasznie, szczególni, gdy widzisz, że samemu można tę pracę wykonać w pół dnia, podczas gdy nowa osoba „zmarnuje” tydzień.

Ten tydzień to jednak nie czas stracony, tylko inwestycja. Uczysz pracownika radzić sobie samemu, jako manager uczysz się, by nie zajmować się wszystkim. W rezultacie otrzymujesz dużo silniejszy zespół. Tak samo jak z dziećmi. Twoja wiedza w porównaniu z nimi jest bardzo duża, wiesz, że dużo szybciej je ubierzesz, umyjesz, czy podejmiesz za nie decyzję. Ale w tym przypadku nie chodzi tu o czas! Chodzi o jakość tego, kogo tworzysz. Jeżeli chcesz mieć automatycznych pracowników i bezwolne dziecko rób wszystko sam. Jeżeli zależy Ci na zespole i szczęśliwym dziecku to im pomagaj pozwalając się uczyć.

Jest jeszcze jedna rzecz, której nauczyłem się będąc ojcem, a którą wykorzystuję w pracy. Cierpliwość. Spróbujcie wytłumaczyć dziecku, że trzeba teraz coś zrobić. To jest dopiero wyzwanie dla inteligencji emocjonalnej. Po kilkudziesięciu tego typu sytuacjach niewiele sytuacji w pracy jest w stanie wyprowadzić Cię z równowagi ;).


Autor: Mariusz Kapusta,www.proaktywnie.pl
Tematyka strony: Rozwój osobisty, motywacja, zarządzanie czasem

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl


Umysł dziecka -cud istnienia!!!

Czy słyszałeś kiedyś o siedmiu cudach świata? Pewnie tak. Może nawet potrafisz je wszystkie wymienić. Pozwolisz, że Ci pomogę - oto one: Piramida Cheopsa, Świątynia Artemidy, Kolos Rodyjski, Latarnia Morska w Faros, Wiszące ogrody Semiramidy, Posąg Zeusa w Olimpii i Mauzoleum w Halikarnasie. Znalazły się w tym zaszczytnym gronie, ponieważ zadziwiają, olśniewają, budzą respekt i inne podobne emocje. Nie znajdujemy wśród wytworów człowieka podobnie wielkich dzieł, a ich powstanie do dziś dnia owiane jest mgiełką tajemnicy i zagadkowości.

Tylko po co ja Ci to wszystko mówię? Co taka piramida Cheopsa ma wspólnego z Twoim dzieckiem?

Otóż to - niewiele :-). Bo każdy z tych tzw. siedmiu cudów świata jest błahostką, niewiele znaczącym drobiazgiem w porównaniu z prawdziwym cudem istnienia, jakim jest umysł dziecka.

Każde dziecko jest kimś szczególnym. Każde jest jedyne i wyjątkowe. Każde rodzi się z wieloma uzdolnieniami i talentami, a rolą Twoją, czyli rodzica, jest poszukać w swoim potomku tych właśnie ukrytych skarbów, wydobyć je na światło dzienne i pomóc małemu człowiekowi zrobić z nich użytek.

Pamiętasz może z dzieciństwa taką bajkę, gdzie jakiś ubogi chłopina klepie biedę, nie wiedząc, że w jego ogrodzie, pod drzewem, zakopana jest skrzynia pełna złota i drogocennych kamieni. Czy sam fakt, że w jego ziemi leży skarb, czyni go bogatszym? Nie. Dopiero wtedy, gdy dowie się o jego istnieniu, gdy wykopie klejnoty i spienięży cały majątek, stanie się zamożnym człowiekiem. Twoje dziecko również ma szansę bardzo wiele w życiu osiągnąć, ale dopiero wtedy, gdy Ty pomożesz mu dotrzeć do bogactw ukrytych w jego wnętrzu.

Przybycie ze szpitala położniczego do domu z nowo narodzonym człowieczkiem w ramionach to tak, jak przejęcie sterów odrzutowca bez umiejętności pilotowania. Niestety w przypadku dziecka nie dostaniesz żadnej instrukcji obsługi i nie ma bezpłatnej infolinii, na którą można zadzwonić, by uzyskać pomoc. A jednocześnie spoczywa na Tobie olbrzymia odpowiedzialność, bo to przecież głównie od Ciebie - rodzica - zależy, jaki człowiek wyrośnie z tego maleństwa i jak będzie przygotowany do dorosłego życia. Im dokładniejszą i pełniejszą wiedzę będziesz posiadał na temat rozwoju małej istoty ludzkiej, tym lepiej będziesz w stanie ten rozwój wspierać i odpowiednio ukierunkowywać.

Chcąc dotrzeć do potencjalnych możliwości swojego dziecka, nie możesz pozostawać biernym obserwatorem jego rozwoju i poprzestawać tylko na właściwej pielęgnacji i zapewnieniu fizycznego bezpieczeństwa. Talenty człowieka są niczym kwiaty w ogrodzie. Jeśli nie otoczysz ich opieką, nie będziesz ich podlewać i chronić przed chwastami, uschną lub zmarnieją w gąszczu panoszącego się zielska. Bądź troskliwym ogrodnikiem dla umysłu Twojego dziecka, a zaskoczy Cię swoimi umiejętnościami i możliwościami w momentach zupełnie nieoczekiwanych.

Czy zastanawiało Cię kiedykolwiek, dlaczego Mozart, Einstein czy Leonardo da Vinci byli tak fantastycznie kreatywni, myśleli w sposób oryginalny, posiedli ogromną wiedzę i rozwinęli wrodzone talenty w niespotykanym stopniu? 

Okazuje się, że olbrzymią rolę w rozwoju ich indywidualnych uzdolnień odegrał fakt, że od dzieciństwa mogli rozwijać i twórczo wyrażać swoje własne niepowtarzalne pomysły. W jaki sposób rozwinęły się ich talenty? Poprzez troskę i zainteresowanie rodziców. Ich przekonanie, że warto inwestować w dzieci uwagę, czas i pieniądze. Trzeba obserwować dzieci, rozmawiać z nimi i towarzyszyć im w ich rozwoju.

Tak naprawdę, bardzo niewielu ludzi maksymalnie wykorzystuje swój potencjał. Jednak niektóre dzieci o niemałych możliwościach intelektualnych ponoszą fiasko w dziedzinach, w których zdecydowanie powinny odnosić sukcesy. Zdarza się - i to nierzadko - że ktoś przechodzi przez życie z potencjalnie ogromnymi możliwościami, jednak nigdy nie osiąga sukcesu, gdyż możliwości te nie są w porę rozpoznawane, albo pozostają nie wykorzystane.

Rodzic, na którym spoczywa obowiązek zapewnienia dziecku właściwych warunków rozwoju, ma - z jednej strony - dość łatwe zadanie, ponieważ umysł dziecka jest bardzo elastyczny, łatwo daje się formować i zmieniać. Z drugiej jednak strony niesie to ze sobą pewne niebezpieczeństwo. Poprzez niewłaściwą ocenę możliwości dziecka i nieodpowiednie metody uczenia, możemy maluchowi zaszkodzić, niszcząc w zarodku to, co w nim najcenniejsze. Jeśli chcesz prawidłowo i bardziej świadomie kształtować umysł małego człowieka, spróbuj go najpierw poznać.

Czytając "Inteligencję Twojego Dziecka" spostrzeżesz, że jestem zwolennikiem wszechstronnego rozwoju malucha. Nie jest to jednak wszechstronność rozumiana w kategoriach szkolnych, wg których uczeń powinien być dobry we wszystkim, powinien biegle opanować wszystkie umiejętności i dać się nafaszerować wiedzą ze wszystkich możliwych dziedzin. A przy tym wszystkim dać się wcisnąć w sztywną ramkę, przystającą do standardów narzuconych przez resztę społeczeństwa.

Wszechstronny rozwój to coś zupełnie innego. To zapewnienie maluchom środowiska bogatego w wiele różnorodnych bodźców, by mogły one - mówiąc obrazowo - posmakować z "każdej miseczki" i wybrać te potrawy, które im najbardziej odpowiadają. Nie chodzi o to, byś zrobił z dziecka geniusza, który przejawia doskonałość w każdej dziedzinie i zdobywa sukcesy na wszelkich możliwych polach. Prawdę mówiąc wątpię, by to było możliwe i by uczyniło to Twoją pociechę szczęśliwszym człowiekiem.

Każde dziecko przychodzi na świat z zalążkami uzdolnień, które otrzymało w genach. Problem w tym, że w momencie narodzin nikt nie wie, co "siedzi" w takim małym Krzysiu czy Oli. Te wrodzone predyspozycje zakreślają potem ramy, granice możliwych osiągnięć. Ramy te jednak nie zapełnią się samoistnie. Rodzice - stosując właściwe metody - powinni wspierać dzieci, aby mogły one własne predyspozycje odkryć i rozwijać - zgodnie ze swoimi możliwościami. A możliwości te są na ogół znacznie większe, niż przypuszczają rodzice.

Wszystko zależy od tego, czy otoczenie dziecka wpływa mobilizująco czy hamująco na rozwój jego talentów. Przeprowadzone eksperymenty dowiodły, że zapewnienie dziecku środowiska bogatego w stymulujące bodźce skutkuje prężnym rozwojem umysłu. Przy czym im dziecko młodsze, tym więcej korzystnych zmian wywoła w jego umyśle stymulujące środowisko. Dlatego tak ważne jest, co Ty jako rodzic zaoferujesz dziecku w procesie kształcenia i wychowywania. Od doboru zajęć dla dziecka, od jakości proponowanych zabaw, od Twojej postawy i aktywności zależeć będzie to, jak rozwinie ono swoje sprawności intelektualne, zdolności twórcze, kompetencję społeczną, wrażliwość na sztukę, zdolności artystyczne czy sprawność fizyczną.

 

Autor: Jolanta Gajda

fragment publikacji „Inteligencja Twojego dziecka”
.

 

Odsłony: 3311